BLISKOŚĆ

młodą radość ci rozwieję
na końcówkach rzęs
jeśli tylko mego życia
zechcesz ugryźć kęs ukołyszę woń pragnienia
lęków mając co nie miara
czar rozłożę w ciepłej skórze
z której szczera bije wiara nadrumiane dwa policzki
warg kącikiem musnę lekko
i w anielskich poematach
z niebem złączę słodkie piekło tylko dłoni nie zabieraj
z mojej duszy rozedrganej
żebym mogła w miarę czasu zakochiwać się w nas dalej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz