W EDENIE

I
wśród szumu liści
z gałęzi młodych
poznajesz obcy teren
jesteśmy tacy oczywiści pod słońcem dnia
czy pod księżycem
bierzesz znów za wiele
wśród westchnień
miłość nam przemycę w edenie cichym
rozedrganym
zebrać chcesz owoce
ustami ujmując czas pod niebem lichym
choć dobrze znanym
już w piersiach nam łomocze to owoce zbierają nas II
zgra się głos ptactwa
z pieśnią wody
zerwiemy się jak nurt
zmiesza się z jękiem
wariactwa
dotyk swobody z rajskich progów
już coś się wymyka
stwarzasz nowy kult
nie ma tu bogów
gdy uwielbienie
w wargach się zamyka już ciemnieje
huk grzmotów zimny
uderzy w ziemię suchą
gniew boży się chwieje
i zaraz tu spłynie
ciężką pokutą za
grzech nasz niewinny ale zbieraj mnie
dalej
ślubując życia nowe
pieczętuj wytrwale

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz