DOBA

samotne, samotne poranki
chłodną kawę sączę ze szklanki
mgła błyszcząca otula szyby
kolejny dzień będzie krzywy

burzliwe, otępiałe południa
bliskość słońca jest całkiem złudna
wypisuję dość marny poemat
na codzienny, banalny temat

wieczór głucho stuka do okien
noc zmierza do mnie pewnym krokiem
zupełnie pierwotnie otuli
moje ciało z krwi wielkich króli

noc długa, noc ciężka z natury
wszczepiona w życia struktury
samotnie, samotnie przytula
i już w głowie kolejna bzdura

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz